Wnioski ze wzrostów cen

Co Małysz ma wspólnego z Libią?

Chyba mamy jakiś niekorzystny układ gwiazd. Strzelec wszedł w Oriona, ten nie umiał się posunąć i wywrócił wagę. Przez to nasz Adaś przestał skakać. (Chociaż, jeszcze jakiś czas będziemy go oglądać w reklamach. Niech ma chłopak. Tyle złota wyskakał, że może nawet tańczyć z gwiazdami.) Nie dość, że Małysz skończył karierę. To jeszcze zadyma w Afryce podniosła cenę ropy.

Dzisiaj pytano się mnie, jaką tendencję ma ropa. Prawdę mówiąc się nie orientuję. Wiem, że rośnie, ale w każdej chwili może się zatrzymać. Przecież Libia, to nie jedyny kierunek dostaw ropy. Z resztą, nasza ropa pochodzi ze Rosji. Dlatego, moim zdaniem nie powinniśmy tak mocno odczuwać tych wydarzeń. Jednak rynki robią swoje, w końcu są otwarte.

Jeżeli ropa dalej będzie drożeć, to wszystkie towary zdrożeją.

Jak do tej pory, wzrost ceny jest jeszcze bezpiecznie niski, chociaż szybki. Przy wzrostach tego typu. Gdy psychologicznym i ekonomicznym czynnikiem dominującym jest przerwanie części dostaw. W dodatku, z niewiadomym terminem przywrócenia. Bariery psychologiczne dla cen surowca nie istnieją. Natomiast, według mnie, tępo drożenia pozostaje z grubsza stałe. Dlatego tylko kwestią czasu gdy cena baryłki na giełdzie, uderzy po kieszeni Polaka – I to nie tylko przy dystrybutorze, ale również przy zakupie wszystkich dóbr i usług.

Może, chociaż nie musi, powtórzyć się wzrost cen. Podobny do tego jaki mieliśmy po nowym roku, z okazji zwiększenia podatku VAT. (Do tej pory nie starcza mi na orzeszki.) Mógłbym powiedzieć, że należy obserwować Liban. Niestety, cena ropy i podatki. Ścigają się ze innymi kłopotami polskiego konsumenta.

Fałszywy niedomiar cukru, fałszywa dostępność mąki.

Z cukrem podobno jest tak, a wiem to z drugiej ręki, że cukier jest. Jest go w kraju nadmiar. Tylko, że oczywiście potrzebne i uzasadnione dobrem Europejskiego klienta NORMY EUROPEJSKIE normują sprzedaż cukru. Obecnie wolno go jedynie eksportować. Przypomina to czasy PRL-u gdy cukier też był na kartki. Z tym, że cukier dzięki fizycznej obecności trafi na stoły. Wystarczy tylko, że karteczki się trochę, albo bardzo nielegalnie załatwi, zrobi się eksport, import. Magazyn zostanie otwarty, cukier pójdzie w kraj. Jednak cena nawet wtedy nie spadnie. Gdyż, osoba podrabiająca papiery ponosi ryzyko, które musi sobie zrekompensować odpowiednim zyskiem.

Alkohol zdrożeje.

Nieprzyzwoicie wysoka cena cukru powinna się utrzymywać przez długie miesiące. Przez co zdrożeją, wszystkie produkty z dodatkiem cukru. Oraz produkowane z cukru – czyli alkohol. Jestem, ciekawy jak wzrost cen naszych alkoholi wpłynie na ceny trunków zagranicznych. Przede wszystkim wina. Gdyż, jak do tej pory, wina zagraniczne były w niezbyt wygórowanych cenach: 18,  20,  22,  25 zł  Oraz, oczywiście droższe.

Czy w ogóle jest Mąka?

Cena mąki również rośnie, albo tylko raz wzrosła. Tutaj znam najmniej szczegółów. Oraz kilka nieprzyjemnych faktów. Mąka, bo o niej mowa, oraz zboża, stopniowo drożeją przez cały sezon. Od sezonu żniw i kolejek w skupach, aż do następnych żniw. Dlatego, opłaca się sprzedawać zborze wiosną i wczesnym latem. Jeżeli cena rośnie, (tak jak teraz) to właściciele silosów powinni, przez chęć zysku, sprzedać zborze. Tym samym spowodować wyrównanie się ceny. Tak jest co roku. I to się zawsze sprawdzało, zapewniając stały dopływ zboża i mąki dla konsumentów. Dlaczego ten rok miałby być inny? Czy wzrost ceny oznacza, że nikt nie chce zarobić?

Słyszałem, że pewna niewielka piekarnia, musiała odesłać cały transport mąki. Normalna mąka ma siny kolor. Tamta, miała być różowawa i mieć inny zapach niż normalna mąka. Być może to był odosobniony przypadek. Niemniej, będę bardziej uważać na kupowane pieczywo. Najlepsze są małe piekarnie. One stawiają na klienta. 🙂

Ktoś w TV twierdził, że ta cena jest wysoka, przez pożary w Rosji. Nie wiem kto to był. Aha, już wiem, to był KŁAMCA. W Rosji płonęły torfowiska – gdzie zborze nie rośnie, lasy – gdzie zborze nie rośnie, silnik od suchoja – gdzie zborze nie rośnie. Dlatego jest to tylko świadome kłamstwo, obliczone na krótką pamięć słuchaczy.

Prawdziwym tropem wydają się Chiny. Społeczeństwo Chińskie staje się coraz bardziej zamożne. Coraz lepiej się ubiera, coraz lepiej jada. Ma coraz więcej pieniędzy i coraz chętniej je wydaje. Było to przyczyną wzrostu cen bawełny. Jeszcze w zeszłym roku. Chiny, dosłownie zassały bawełnę ze światowych rynków, tak jak do tej pory robili to ze stalą, aluminium itp. ( to przez nich aluminium staniało, teraz trzeba rozglądać się za koszem ). W tym roku mogły rzucić się na mąkę. Jednak, nie jestem tego w stu procentach pewien.

Czy znowu te przeklęte normy?

Unia europejska, lub jak kto woli ‚polityka’. Może mieć większy wpływ na cenę mąki, niż to obecnie jest podawane do wiadomości. Wskazują na to dwie rzeczy. Po pierwsze, nie był by to pierwszy sabotaż gospodarczy dokonany przez naszych własnych euro-komisarzy i euro-deputowanych i komisje-europejskie i ciała-nadzorcze. Warto wspomnieć tu o bezdusznych kwotach mlecznych. Ale, po co szukać daleko? Obecnie trwa SABOTAŻ gospodarczy cukru. Żeby zasabotować produkcję Irańskiego uranu, żydzi musieli zawirusować fabryki. Aby zasabotować wszystkich polskich konsumentów cukru wystarczyła jedna norma europejska. 🙂 Po drugie, rzucanie w mediach zasłon dymnych w postaci: słabych plonów, pożarów w Rosji itp. Daje wiele do myślenia. Zwykle tak wygląda przedpole większej afery. Przy czym, nie wiadomo, ile w tej aferze mąki, a ile tegorocznych wyborów.

Bolączki, problemy, wnioski.

Już teraz, w nadchodzących tygodniach, a następnie miesiącach. Nałożą się na siebie podwyżki trzech towarów pierwszej potrzeby. (Co dzieje się na tle niedawnego wzrostu podatku VAT, oraz otwarcia niemieckiego rynku pracy)

Należy zrozumieć, że podwyżki nie ograniczą się do tych trzech wymienionych rzeczy. Tylko pociągną za sobą podwyżki cen na wszystkich towarach i usługach. Gdyż usługodawcy i wytwórcy i spedytorzy towarów muszą podwyższyć ceny, aby zarobić na droższy chleb, droższy cukier i droższą benzynę. Największym pracodawcą jest państwo. Jeżeli będzie zmuszone do podwyższenia wszystkim swoim pracownikom pensji. Tylko po to, aby nie pomarli z głodu. To pieniądze na te wypłaty będą musiały pochodzić ze budżetu państwa.

W tym miejscu potrzeba, jeszcze głębszego zrozumienia. Budżet państwa, już jest w stanie agonii. Co potwierdza kosmiczny deficyt, oraz wyśrubowana stopa zwrotu polskich obligacji. Która wręcz krzyczy: Nikt nigdy mnie nie wykupi!!! Do tego, po wyborach są już pewne na 100% zaklepane podwyżki podatków, dużo większe od tych ostatnich. Co się stanie, jeżeli do tych wszystkich ‚problemów’, jeszcze przed końcem lata, budżet będzie musiał wypluć dodatkowe miliardy.

Z jakiego kapelusza zostaną wyciągnięte te pieniądze? Obligacje – których już nikt nie kupi? Sprzedadzą parki narodowe? Może od razu Półwysep Helski i Wrocław niemcom? Może zaś nagłe, nieplanowane podwyższenie VAT, tym razem o 2% , może 3%. Do tego jeszcze wcześniejsze wybory. Być może, wybory będą już w Lipcu.

Spirala śmierci

Wtedy, całkiem prawdopodobne jest zjawisko – Kryzys. Wcale nie musi od razu dojść do hiper inflacji. Wystarczy, że wszystkim przestanie wszystko się opłacać.

W latach dwudziestych ubiegłego wieku było podobnie. Ceny mąki, cukru itp. rosły. Następnie, cała wieś sprzedała jajka (kury mieli swoje). Krótko potem, uderzył kryzys. Niestety, teraz kury latają tylko po niektórych placach. Lecz można obserwować złomowanie aut-gratów sprowadzonych z zagranicy. Do tej pory nie wymyśliłem niczego lepszego.